Podziękowanie dla Pana Zbysia!
Data: 18-05-2021 o godz. 23:15:59
Temat: Info



Po konsultacjach z osobami, które mają wpływ na publikacje, oraz osobami, które decyduję też o innych sprawach - postanowiliśmy z mężem napisać takie oto wyrazy wdzięczności, dla osoby, która jest dla nas bardzo ważna w naszym życiu.


Dostaliśmy jeden ​warunek, że nie możemy używać imion i nazwisk z wyjątkiem Pana Zbysia.

Poznaliśmy Pana Zbysia kilka lat temu, kiedy nasza córeczka przedstawiła nam Go, z okazji otrzymania nowej pracy. Od tamtej pory, jest naszym stałym gościem. Wiele godzin rozmów, na różne tematy - uświadomiły nam, że mamy do czynienia z niezwykłym Człowiekiem. Gdy tylko jest w naszym domu, atmosfera jest jakaś inna, niż zwykle. Jego dobra energia udziela nam się wszystkim. Ładujemy przy Nim akumulatory, aż do następnego spotkania. Jest nieoficjalnym członkiem naszej rodziny.

Kiedy kilka miesięcy temu dowiedzieliśmy się, co zrobił, i jak poświęcił się dla swojej przyjaciółki - wszyscy nie mogliśmy znaleźć sobie miejsca. Nie było chwili, abyśmy o Nim nie rozmawiali. Modliliśmy się wszyscy, aby jak najszybciej do nas wrócił. Cały czas czekaliśmy na jakieś informacje o Nim. Długo to jednak trwało, ale w końcu zadzwonił telefon. Jestem już w domu. Mogę do was przyjść? Za dwa dni stanął już w naszych drzwiach. Nie patrząc na nic (wirus) - wszyscy rzuciliśmy się Mu na szyję. Byliśmy tak szczęśliwi, że nie da się tego opisać. Pomyśleliśmy, że jak dobrze mieć takiego Przyjaciela. Ta uratowana dziewczyna - to chyba jest teraz najszczęśliwszą osobą na ziemi. I bardzo dumna, że ma takiego Przyjaciela. Na pewno chodzi w chmurach ze szczęścia, ale o tym nie wiemy.

Nikt nie mógł przypuszczać, że za parę tygodni będziemy my potrzebować Pana Zbysia wsparcia. Kiedy zadzwoniliśmy do Niego w kwietniu, że nasza kochana córeczka potrzebuje pomocy, bez chwili zastanowienia przyjechał do nas - dowiedział się co się stało i od razu zaczął działać. Przez wiele, wiele dni żyliśmy, jak na minie. Prawie nie spaliśmy, nie mogliśmy jeść, życie zmieniło się o 180 stopni. Cała rodzina była kłębkiem nerwów. Życie dla nas traciło powoli sens. Byliśmy już na granicy wytrzymałości. I stał się cud! Dwa dni temu, o 5:30 nad ranem zadzwonił dzwonek do drzwi. Szybko zerwaliśmy się na nogi i pobiegliśmy zobaczyć kto dzwoni. Jakie nas szczęście ogarnęło, kiedy w drzwiach stanęła nasza ukochana córeczka. Był z nią wysoki pan, który tylko powiedział - o nic nie pytajcie. Wszystkiego dowiecie się od Z., kiedy was odwiedzi.

Nie mogąc Panu Zbysiowi podziękować osobiście (na razie), chcieliśmy złożyć wyrazy podziękowania za uratowanie naszej kochanej córeczki. Na uznanie zasługuje Pana odwaga, sprawne i konsekwentne działanie, które doprowadziło do szczęśliwego zakończenia. Życzymy również dobrego zdrowia, które Panu jest potrzebne, aby miał Pan siłę pomagać innym, a tym co Pan już pomógł, żeby docenili Pana poświęcenie dla nich. Słowa, które tutaj piszemy, nie są w stanie przekazać ogromnej wdzięczności, jaką mamy dla Pana Zbysia. Niech Bóg ma Pana w swojej opiece.

Z wyrazami wielkiego szacunku

Rodzice uratowanej córeczki.


Do zobaczenia Kochany Zbysiu!


Dziewczyny, dziękujemy Wam z całego serca za udostępnienie i pomoc!

P.S.
Prosimy uszanować naszą trudną sytuację i nie pisać żadnych komentarzy. Gdyby się ukazały, dziewczyny natychmiast je skasują.





Artykuł jest z www.muzyczneabc.pl
http://www.muzyczneabc.pl

Adres tego artykułu to:
http://www.muzyczneabc.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=24426