Outsider w znakomitej formie!
Data: 29-02-2020 o godz. 20:27:57
Temat: Live


Kilka tygodni wstecz, byłem na kolejnym swoim koncercie, spotkałem Iwara Romanka. Podczas luźnej rozmowy, Iwar zaproponował mi, abym zarezerwował sobie 27 lutego. Wtedy w Vertigo będzie grał z formacją Outsider



Powiedziałem, że dobrze, bo przyznam szczerze, że już kilka razy podchodziłem, aby być na koncercie Outsidera, ale zawsze coś innego wypadło. Teraz, już obiecałem, że będę na pewno. I słowa dotrzymałem. Gdy zbliżał się termin koncertu, zadzwoniłem do braci Szurkowskich, który z nich będzie mógł fotografować koncert. Wypadło na Jakuba. A więc do dzieła.


(nawet na koncert przyszedł jeden z krasnali)

Tego dnia pogoda nie wiadomo jaka. Mógłbym powiedzieć "barowa", najlepsza do pójścia do klubu Vertigo, usiąść przy stoliku, zamówić piwko i posłuchać dobrej muzyki, a pogodą niech się martwią inni, którzy są na zewnątrz.

(kolejka po bilety)

Tym razem byłem pierwszy, przed Kubą. Wszedłem do Vertigo, a tu spora grupka ludzi stoi na schodach i czeka na wejście. Madzia sprawnie "rozładowała" kolejkę, wtedy serdecznie przywitała się ze mną (jak zawsze zresztą) i zaproponowała mi, gdzie mogę sobie usiąść. Jeszcze chwilkę porozmawialiśmy i ja odszedłem, ponieważ już następna grupa ludzi stała na schodach po bilety.


(Piotr Karwat)

Za kilkanaście minut dołączył do mnie Kuba, a ja udałem się do pokoiku dla artystów przywitać się z muzykami, i otrzymać potrzebne dla mnie informację. My tu gadu, gadu, a czas zacząć koncert. Była godzina 20:47, kiedy na scenę wszedł Piotr Karwat, menadżer klubu i przywitał wszystkich serdecznie. Zapowiedź nie była długa. Było konkretnie i na temat. Oto bluesowe święto w klubie Vertigo, poświęcone będzie muzyce króla – BB King’a. Po chwili na scenę zaprosił zespół Outsider

Chłopaki żwawo wskoczyli na estradę. Gitarzyści wzięli instrumenty do ręki, a perkusista usiadł za bębnami.



(Outsider)

Czas ich przedstawić:

(Przemek Janik - śpiewał i grał na gitarze elektrycznej)

(Iwar Romanek) - grał na gitarze elektrycznej i śpiewał chórki

(Bastek Ragiel - grał na gitarze basowej i śpiewał chórki)

(Jacek Józefowiak - grał na perkusji i śpiewał chórki)

oraz gościnnie:

(Sebastian Łobos - grał na fortepianie)

Zapowiadającym i pełniącym też rolę wodzireja przyjął na siebie Przemek Janik. Muszę przyznać, że znakomicie sobie z tym poradził. Powiedział, że koncert został podzielony na trzy sety, każdy po osiem utworów. W sumie 24 utwory + bis. Było czego posłuchać. No i trzeba było brać pod uwagę, że nie skończy się szybciej, niż przed 24-tą.



(Outsider)

Po krótkim intro, grupa zaprezentowała słynny kawałek "Sweet Home Chicago" Roberta Johnsona (†1938) z 1937 roku. Po tym utworze już wiedziałem, że koncert będzie super. Zespół potwierdził wszystkie dotychczas znane mi zalety - profesjonalizm i wysokie umiejętności poszczególnych muzyków. Kolejne utwory "Shake it Up And Go", ""Big Boss Man", "T-Bone Shuffle", ""Stormy Monday Blues", "Mean Old Frisco" i "Rock Me", tylko potwierdziły klasę poszczególnych muzyków. Bardzo podobały mi się solówki Sebastiana na fortepianie, prawie w każdym utworze. Iwara znałem trochę z innej gry na gitarze, a tu proszę gitarzysta bluesowy jak się patrzy. Kapitalne "rozmowy gitarowe" pomiędzy Przemkiem, a Iwarem, mogły by być lekcją, dla młodych adeptów gry na gitarze. Jacek dał pokaz gry na perkusji. Nie tylko trzeba walić w bębny ile sił, ale miotełkami na perkusji, też można wspaniale wybijać rytm i to jak! Kroku dotrzymywał mu na basie Bastek, nie narzucający się, ale grający z klasą. Taką sekcję rytmiczną, to chciałby mieć każdy zespół, ale niestety na razie mogą tylko pomarzyć. No i tak dobrnęliśmy do końca pierwszego seta. Potem nastąpiła przerwa.

(w czasie przerwy można było schłodzić gardełko - napojów do wyboru, do koloru)

O 21:55 muzycy ponownie weszli na scenę, aby zagrać kolejne osiem wspaniałych utworów. Rozpoczęli kawałkiem "Outsider Shuffle", który płynął po sali jak błękitna fala po Oceanie Spokojnym. W tym utworze soczyste solówki podali nam Przemek, Iwar i Sebastian. Miód na uszy. Kolejne utwory, które cieszyły słuchaczy to: Everyday I Have The Blues", "Thrill Is Gone", "How Blue Can You Get", "Catfish Blues", "Key To The Highway", "Caledonia", "Sweet Little Angel" i na koniec drugiego seta "Got My Mojo Workin'". Podeszli do mnie Iwar i Przemek, a ja do Przemka. Masz fajny głos - wiesz o tym? Powiedziałem również Przemkowi, że słyszałem na sali jak mówili, że dobry głos ma ten gościu. Ja to potwierdziłem. I jeszcze jedno, za mną ktoś powiedział do swojego kolegi, wiesz kogo mi przypomina wokalista? Aktora Piotra Zelta. Powiem, że gość ma rację. Przemek jest podobny do aktora Piotra Zelta!

(drugi bufet nie gorzej zaopatrzony)

O 22:39 estrada ponownie zapełniła się muzykami. Przed nami kolejne osiem utworów. Na początek "Dust Cleaner", potężna dawka bluesa najwyższej próby. Towarzystwo już lekko wesołe, więc zabawa była przednia. Zabawa trwała na całego, a było przy czym się bawić "Going To New York", "Five Long Years", "Mellow Down Easy", "One More Chance With You", "Baby Please Don´t Go", "My Babe", "Kansas City Blues" i "Ain't Nobody Business" i na bis ponownie "Got My Mojo Workin'", utwór Przemek zadedykował dla naszej Magdaleny (ale nie tej która mnie witała), lecz dla tej, która dzielnie dotrwała do końca w szatni, pomimo, że była lekko podchoreńka. Cała sala zaśpiewała dla niej. Fajnie to wyszło! Cały koncert brzmiał rewelacyjnie, co niewątpliwie było zasługą realizatora dźwięku Michała Kluby. To już kolejny Michał udowodnił, że jest fachowcem z wyższej póki.

Gdy już muzycy zeszli ze sceny, powiedzieli nam, że 26 marca ponownie wystąpią w klubie Vertigo. Oczywiście zostaliśmy zaproszeni. Dojdzie jeszcze Grzesiek i koncert będzie nagrywany i fotografowany. A więc w imieniu zespołu Outsider zapraszamy na koncert bluesowy pod koniec marca. Będzie niezła jazda ...

(tekst: Zbyszek Kowalczyk. Zdjęcia: Jakub Szurkowski)

Bardzo dziękuję Iwarowi i chłopakom za zaproszenie - za przemiłą atmosferę w garderobie. Jakubowi, że towarzyszył mi na koncercie, oraz Edkowi i jego czterem pięknym koleżankom: Agnieszce, Anetce, Sylwi i Dominice. Edi jesteś Agent #1! Do zobaczenia za miesiąc!

(od lewej Dominika, Sylwia, Edek, siedzi Agnieszka, nad nią Anetka, obok brat Edka)


(zdjęcie rodzinne)














Artykuł jest z www.muzyczneabc.pl
http://www.muzyczneabc.pl

Adres tego artykułu to:
http://www.muzyczneabc.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=21283