Już teraz można posłuchać pierwszego oficjalnego singla zapowiadającego wydawnictwo – „You Ain’t The Problem”.
(Michael Kiwanuka / fot. Olivia Rose)
„KIWANUKA” to następca wydanego w lipcu 2016 albumu „Love & Hate”, który podbił serca słuchaczy oraz krytyków i zapewnił artyście nominacje do nagród Mercury czy BRIT.
Michael Kiwanuka do pracy nad trzecim krążkiem zaprosił Danger Mouse’a oraz Inflo, tych samych twórców, którzy wsparli artystę przy „Love & Hate”. Nagrania odbyły się w Nowym Jorku, Los Angeles i Londynie. Przedsmakiem „KIWANUKA” jest utwór „You Ain’t The Problem”, z typowym dla Michaela mocnym, przenikliwym wokalem.
(Michael Kiwanuka / fot. Olivia Rose)
W jaki sposób wrócić na rynek wydawniczy po albumie, którym osiągnąłeś więcej, niż kiedykolwiek marzyłeś? W jaki sposób poradzić sobie z presją, którą nakładasz samemu sobie, nie wspominając o oczekiwaniach od wszystkich innych? Czego fani oczekują po trzeciej płycie Kiwanuki? Czy to wszystko ma znaczenie?
Kiwanuka nie musiał zanadto się martwić. Jego trzeci album rozpoczyna się w miejscu, które z początku przywołuje skojarzenia z poprzednikiem, jednak tak naprawdę prezentuje o wiele szerszą muzyczną drogę. Michael puszcza oko do wielkich mistrzów – Otisa Reddinga, Bobby’ego Womacka czy Gila Scotta-Herona, jednak nie obawia się również poszukiwań. Artysta spędził dwa ostatnie lata na szlifowaniu wydawnictwa i włożył w nie całe swoje serce oraz duszę.
– „Love & Hate” był bardzo introspekcyjny, jak forma terapii. W tym przypadku chodziło o to, bym komfortowo czuł się we własnej skórze i mówił bez ogródek, co myślę. Na „Kiwanuka” kluczem okazała się akceptacja samego siebie, w wydaniu bardziej radosnym niż melancholijnym. To album o tym, co oznacza dziś bycie człowiekiem – tłumaczy Michael Kiwanuka i dodaje:
- Kiedy podpisywałem kontrakt płytowy, ludzie pytali mnie: „Jaki będziesz miał pseudonim?”. Nigdy nie myślałem o tym w ten sposób. Czemu miałbym podpisywać się Johnny Thunders czy jakoś tak? Dlatego ten album też jest jakąś formą działania na przekór. Jestem sobą, inwestuję w to, nie tworzę alter ego, nie stanę się Sashą Fierce czy Ziggym Stardustem, mimo że mnóstwo osób mówi mi: zrób to, bądź tym, powiedz to. Będę po prostu Michaelem Kiwanuką.
Autorem wyjątkowej okładki jest pochodzący z Atlanty artysta, Markeidric Walker.
Michael Kiwanuka „KIWANUKA” –
Llsta utworów (czas. 51:19)
1. You Ain't The Problem (4:09)
2. Rolling (2:51)
3. I've Been Dazed (4:25)
4. Piano Joint (This Kind Of Love) (Intro) (2:18)
5. Piano Joint (This Kind Of Love) (3:51)
6. Another Human Being (1:51)
7. Living In Denial (3:31)
8. Hero (Intro) (1:20)
9. Hero (3:19)
10. Hard To Say Goodbye (7:05)
11. Final Days (4:10)
12. Interlude (Loving The People) (2:42)
13. Solid Ground (3:53)
14. Light (5:48)
Komentarze są własnością ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialności za ich treść.
Właściel Zbyszek ZbiKo Kowalczyk (C)+(P) Wszelkie prawa zastrzeżone
kom. 506-504-359 e-mail: zbyszek.kronikarz@gmail.com
www.muzyczneabc.pl - Biblioteka Zbyszka, Płytoteka Zbyszka, info z kraju i ze świata *